Leszek
Przeszłość religijna : eks-ministrant.
Byłem ministrantem przez 6 lat. Równolegle chodziłem do szkoły muzycznej. Im więcej wiedziałem o muzyce, tym bardziej dostrzegałem, że na mszach jest zwyczajnie nudno. Zero polotu, finezji, radości czy innej wczuty. Wszyscy tylko „moja wina, moja wina…”. Aha, tutaj warto wspomnieć, że tak „wierzyć wierzyć” to ja chyba nigdy. Do Komunii się szło, bo… bo się szło. Dostałem m.in. rolki. Do dziś bardzo lubię rolki.